Nie wierzę w to co się właśnie stało, pisałem notkę trzy godziny, nagle kliknąłem jakiś przycisk… i wszystko się usunęło.
Piszę od nowa. Nie będzie już takiej super notki, jaka miała być, bo jak wiadomo najlepsze pomysły przychodzą na początku.
Przede wszystkim przepraszam za taką długą nieobecność na moim blogu.
Musiałem uporządkować wiele spraw w moim życiu.
Udało się, chciałbym żeby to trwało wiecznie, jednak zdaję sobie sprawę, że tak się po prostu nie da.
Złe chwile były, są, będą i powinny być. Wszystko zależy od podejścia każdego z nas do tego co się dzieje. Niektórzy stają się uległym podmiotem problemu i nie radzą sobie psychicznie, co w konsekwencji prowadzi do tragicznych wydarzeń.
A po co tak? Problem to mała, podstępna istota, która próbuje wkraść się do naszego życia i wszystko zepsuć. To my możemy robić z nim co chcemy, a nie on z nami.
Powinny motywować nas i czynić silniejszymi. Taka jest ich rola. Takie jest moje zdanie.
O czym chcę teraz pisać?
Jest mnóstwo rzeczy, którymi chcę się tutaj podzielić, między innymi wiersze (tak, zdarza mi się mieć wenę twórczą i coś stworzyć), opowiadania, recenzje filmów, książek, wydarzeń. Generalnie wszystko co uważam ze godne podzielnia się.
Miałem w planach napisać 10 miejsc, które moim zdaniem warto odwiedzić. Jednak postanowiłem napisać o 5, tak na początek. Jeżeli się spodoba to na pewno kiedyś napiszę więcej.
Więc ruszamy z tym:
1. Japonia
Japonia to spełnienie moich marzeń.
Fascynuje mnie wszystko co z nią związane.
Chociażby historia Japonii, przeczytam raz i łykam wszystko. Historia Polski? Czytam 6 razy to samo zdanie i dosłownie za każdym razem coraz mniej to ma sensu. Myślę, że spowodowane jest to odbiorem mózgu na to co nas interesuje. Jeżeli byśmy przeczytali ten sam tekst historii Polski na przykład w książce o historii Japonii przyswoiłbym to od razu.
Japonia urzekła mnie kontrastami, co łączy się z przywiązaniem do tradycji i sentymentalnością japończyków.
Konstrukcje ich domów sięgają setki lat, tradycyjne jedzenie jest znane od wieków, a świątynie w dalszym ciągu cieszą się ogromną popularnością.
W czym tkwi ich sekret?
Nie wiem, dlatego między innymi chcę tam pojechać. Myślę, że kluczową rolę gra tu mentalność i nastawienie do świata. To co dla nas wydaje się śmieszne dla nich jest bardzo ważne.
Chociażby pogrzeby dla zwierząt. W Japonii swojemu pupilowi można wyprawić ceremonię pogrzebową, ba, nawet kupić trumnę. Chociaż ciężko jedną półeczkę otoczoną pluszakami nazwać "trumną".
Kolejna rzecz, która mnie urzekła- każdy jest inny! Nie, przepraszam.
Tu w moim rozumowaniu zachodzi pewien paradoks, ponieważ nie potrafię rozróżnić większości Japończyków, nie tylko ich, większość Azjatów wygląda dla mnie wygląda podobnie. Chodzi tu o styl.
Każdy się wyróżnia, ma swoje indywidualne postrzeganie świata co pokazuje poprzez swój wygląd.
Przy tej całej tradycji i kulturze dochodzi rozwój technologiczny.
Strasznie mnie to tam jara, właśnie ten kontrast.
Nie mam jednego, wyznaczonego miejsca, które chcę tam zobaczyć.
Na pewno marzę isć ulicą pełną lampionów. O tak, to wymarzony widok.
Polecam obejrzeć program Martyny Wojciechowskiej, która bardziej przybliży wam historię Japonii i opowie o gejszach i majko.
Myślę, że kiedyś będzie mi dane odpowiedzieć jakiemuś Japończykowi:
Konnichiwa.
2. Singapur
Kiedyś coś słyszałem o Singapurze. W głowie miałem obraz wielkiej wyspy leżącej gdzieś obok Indonezji.
W rzeczywistości Singapur, owszem, leży niedaleko Indonezji ale czy jest taki znowu wielki…?
Obejrzałem parę ciekawych filmów o tym państwie, a zainspirowała mnie do tego Wiedza Bezużyteczna, która napisała o hotelu Marina Bay Sands.
Z tego co pamiętam przez pewien czas Singapur należał do Malezji. Nie wgłębiałem się zbytnio w historię tego kraju, może dlatego że nie jest tu taka ważna?
Tu chodzi głównie o rozwój. Przypatrzcie się zdjęciom, przepiękna zatoka, nad którą stoi jedyny w swoim rodzaju hotel na świecie, diabelski młyn, drapacze chmur i setki świateł.
Uważam, że na uznanie zasługują ZOO, które nie mają sobie równych. Podobno czujemy się, jakbyśmy żyli razem z nimi, bez żadnych klatek, szyb, barier.
Night Safari - tu możemy podziwiać zwierzęta nocą. To jedyne tego rodzaju safari na świecie.
Pewnego dnia, chciałem pozwiedzać sobie Singapur na Google Street View.
Rozciągam ekran obydwoma palcami w jego stronę i … widzę wielką białą chmurę.
Uniemożliwiło mi to ustawienie ludka w odpowiednim miejscu, zastanawiałem się o co chodzi.
W jednej z książek na wstępie przeczytałem:
Już pierwszy łyk singapurskiego powietrza przekonuje mnie, że w tym kraju nie ma tlenu.
Oczywiście wiem, że w teorii jest go tyle samo co wszędzie, czyli 21 proc., jednak w praktyce nie ma czym oddychać.
To by wyjaśniało to białe coś co było nad Singapurem- po prostu smog.
Mimo wszystko, marzę któregoś dnia wejść na szczyt hotelu, zanurzyć się w basenie i podziwiać wieczorną panoramę miasta.
3. Guam
4. Nepal
Szczerze? Nie mam pojęcia co mnie ciągnie do tego państwa.
A jednak coś ciągnie, bo gdybym dostał propozycję wylotu do Nepalu zgodziłbym się bez dwóch zdań.
Nigdy nie nastawiam się na wypoczynek, tylko na przygodę. I tu jest pies pogrzebany.
Jak zauważyliście wszystkie trzy poprzednia państwa to wyspy.
Od zawsze wolałem polskie morze niż góry. A tutaj trafił się taki górzysty Nepal z biedą w tle.
Gdybym przyjechał to pierwsze co bym zrobił to "zrzucił skórę".
Mam tu na myśli moje dotychczasowe przyzwyczajenie, nawyki i tak dalej. W zasadzie wszędzie się tak powinno robić, ale tutaj uważam to za nadrzędny element. Nie chodzi mi o to, żeby klepać biedę razem z nimi, broń Boże, chodzi mi o to żeby kupić sobie namiot bądź wynająć pokój u kogoś w mieszkaniu, jeść tutejsze jedzenie, założyć stroje, które są tutaj popularne czy nauczyć się słów z ich języka. (Trochę wyszło jakby rzeczywiście żyć w ubóstwie, nieważneXD)
W skrócie- zrobić coś, aby ta podróż miała sens. Coś z tego wynieść. Czegoś się nauczyć.
W dodatku mam wrażenie, że rozwój cywilizacyjny tutaj stanął w miejscu. Ludzie żyją wolniej.
Może nie tyle wolniej, co po prostu żyją :)
5. Zjednoczone Emiraty Arabskie
Piszę od nowa. Nie będzie już takiej super notki, jaka miała być, bo jak wiadomo najlepsze pomysły przychodzą na początku.
Przede wszystkim przepraszam za taką długą nieobecność na moim blogu.
Musiałem uporządkować wiele spraw w moim życiu.
Udało się, chciałbym żeby to trwało wiecznie, jednak zdaję sobie sprawę, że tak się po prostu nie da.
Złe chwile były, są, będą i powinny być. Wszystko zależy od podejścia każdego z nas do tego co się dzieje. Niektórzy stają się uległym podmiotem problemu i nie radzą sobie psychicznie, co w konsekwencji prowadzi do tragicznych wydarzeń.
A po co tak? Problem to mała, podstępna istota, która próbuje wkraść się do naszego życia i wszystko zepsuć. To my możemy robić z nim co chcemy, a nie on z nami.
Powinny motywować nas i czynić silniejszymi. Taka jest ich rola. Takie jest moje zdanie.
O czym chcę teraz pisać?
Jest mnóstwo rzeczy, którymi chcę się tutaj podzielić, między innymi wiersze (tak, zdarza mi się mieć wenę twórczą i coś stworzyć), opowiadania, recenzje filmów, książek, wydarzeń. Generalnie wszystko co uważam ze godne podzielnia się.
Miałem w planach napisać 10 miejsc, które moim zdaniem warto odwiedzić. Jednak postanowiłem napisać o 5, tak na początek. Jeżeli się spodoba to na pewno kiedyś napiszę więcej.
Więc ruszamy z tym:
1. Japonia
Japonia to spełnienie moich marzeń.
Fascynuje mnie wszystko co z nią związane.
Chociażby historia Japonii, przeczytam raz i łykam wszystko. Historia Polski? Czytam 6 razy to samo zdanie i dosłownie za każdym razem coraz mniej to ma sensu. Myślę, że spowodowane jest to odbiorem mózgu na to co nas interesuje. Jeżeli byśmy przeczytali ten sam tekst historii Polski na przykład w książce o historii Japonii przyswoiłbym to od razu.
Japonia urzekła mnie kontrastami, co łączy się z przywiązaniem do tradycji i sentymentalnością japończyków.
Konstrukcje ich domów sięgają setki lat, tradycyjne jedzenie jest znane od wieków, a świątynie w dalszym ciągu cieszą się ogromną popularnością.
W czym tkwi ich sekret?
Nie wiem, dlatego między innymi chcę tam pojechać. Myślę, że kluczową rolę gra tu mentalność i nastawienie do świata. To co dla nas wydaje się śmieszne dla nich jest bardzo ważne.
Chociażby pogrzeby dla zwierząt. W Japonii swojemu pupilowi można wyprawić ceremonię pogrzebową, ba, nawet kupić trumnę. Chociaż ciężko jedną półeczkę otoczoną pluszakami nazwać "trumną".
Kolejna rzecz, która mnie urzekła- każdy jest inny! Nie, przepraszam.
Tu w moim rozumowaniu zachodzi pewien paradoks, ponieważ nie potrafię rozróżnić większości Japończyków, nie tylko ich, większość Azjatów wygląda dla mnie wygląda podobnie. Chodzi tu o styl.
Każdy się wyróżnia, ma swoje indywidualne postrzeganie świata co pokazuje poprzez swój wygląd.
Przy tej całej tradycji i kulturze dochodzi rozwój technologiczny.
Strasznie mnie to tam jara, właśnie ten kontrast.
Nie mam jednego, wyznaczonego miejsca, które chcę tam zobaczyć.
Na pewno marzę isć ulicą pełną lampionów. O tak, to wymarzony widok.
Polecam obejrzeć program Martyny Wojciechowskiej, która bardziej przybliży wam historię Japonii i opowie o gejszach i majko.
Myślę, że kiedyś będzie mi dane odpowiedzieć jakiemuś Japończykowi:
Konnichiwa.
2. Singapur
Kiedyś coś słyszałem o Singapurze. W głowie miałem obraz wielkiej wyspy leżącej gdzieś obok Indonezji.
W rzeczywistości Singapur, owszem, leży niedaleko Indonezji ale czy jest taki znowu wielki…?
Obejrzałem parę ciekawych filmów o tym państwie, a zainspirowała mnie do tego Wiedza Bezużyteczna, która napisała o hotelu Marina Bay Sands.
Z tego co pamiętam przez pewien czas Singapur należał do Malezji. Nie wgłębiałem się zbytnio w historię tego kraju, może dlatego że nie jest tu taka ważna?
Tu chodzi głównie o rozwój. Przypatrzcie się zdjęciom, przepiękna zatoka, nad którą stoi jedyny w swoim rodzaju hotel na świecie, diabelski młyn, drapacze chmur i setki świateł.
Uważam, że na uznanie zasługują ZOO, które nie mają sobie równych. Podobno czujemy się, jakbyśmy żyli razem z nimi, bez żadnych klatek, szyb, barier.
Night Safari - tu możemy podziwiać zwierzęta nocą. To jedyne tego rodzaju safari na świecie.
Pewnego dnia, chciałem pozwiedzać sobie Singapur na Google Street View.
Rozciągam ekran obydwoma palcami w jego stronę i … widzę wielką białą chmurę.
Uniemożliwiło mi to ustawienie ludka w odpowiednim miejscu, zastanawiałem się o co chodzi.
W jednej z książek na wstępie przeczytałem:
Już pierwszy łyk singapurskiego powietrza przekonuje mnie, że w tym kraju nie ma tlenu.
Oczywiście wiem, że w teorii jest go tyle samo co wszędzie, czyli 21 proc., jednak w praktyce nie ma czym oddychać.
To by wyjaśniało to białe coś co było nad Singapurem- po prostu smog.
Mimo wszystko, marzę któregoś dnia wejść na szczyt hotelu, zanurzyć się w basenie i podziwiać wieczorną panoramę miasta.
3. Guam
Guam? Co to Guam? Jakie Guam? Jakaś guma do żucia? - tak reagują ludzie, gdy usłyszą o tym państwie.
Guam jest niewielką wyspą leżącą na Pacyfiku. Terytorium zależne od Stanów Zjednoczonych.
Swoją drogą nie jestem jak inni Europejczycy, którzy jeżdzą do Egiptu czy Turcji, żeby leżeć na plaży, pokąpać się w wodzie, zrobić milion fotek na insta, polecieć do recepcji złapać wifi i wysyłać zdjęcie w świat.
Owszem, warto się pochwalić, że udało Ci się zwiedzić jakieś miejsce, ale jesteś człowieku w innym kraju! Oznacza to, że panuje tu inna kultura, inne zwyczaje, obrzędy, tradycja. Warto trochę poczytać przed wyjazdem o tym, bo wtedy podróż nabiera sensu.
Guam przypomina wyspę marzeń wśród pięknych, piaszczystych plaż z lazurową wodą spokojnie płynie czas.
Chcę głównie pojechać tam, żeby zobaczyć czy moje wyobrażenia przekładają się na rzeczywistość.
Wyobrażacie sobie tam mieszkać? Czy Ci ludzie mają jakiekolwiek problemy? Temperatura tu jest cały rok wysoka. Oni mieszkają w wytwornych domach. Wisienką na torcie jest nocne życie!
Najwięcej turystów jest tutaj z Tajwanu i Japonii, ponieważ to oni tu mają najbliżej.
Mam czasami takie miejsca, które przez przypadek znajdę w Google wpisując jakieś państwo, może to być jakaś roślina, pomnik, dom, nieważne, jeżeli sobie to upatrzę to chcę zobaczyć.
Takie miejsce mam i tu… co nim jest? Mam nadzieję, że kiedyś pokażę.
Szczerze? Nie mam pojęcia co mnie ciągnie do tego państwa.
A jednak coś ciągnie, bo gdybym dostał propozycję wylotu do Nepalu zgodziłbym się bez dwóch zdań.
Nigdy nie nastawiam się na wypoczynek, tylko na przygodę. I tu jest pies pogrzebany.
Jak zauważyliście wszystkie trzy poprzednia państwa to wyspy.
Od zawsze wolałem polskie morze niż góry. A tutaj trafił się taki górzysty Nepal z biedą w tle.
Gdybym przyjechał to pierwsze co bym zrobił to "zrzucił skórę".
Mam tu na myśli moje dotychczasowe przyzwyczajenie, nawyki i tak dalej. W zasadzie wszędzie się tak powinno robić, ale tutaj uważam to za nadrzędny element. Nie chodzi mi o to, żeby klepać biedę razem z nimi, broń Boże, chodzi mi o to żeby kupić sobie namiot bądź wynająć pokój u kogoś w mieszkaniu, jeść tutejsze jedzenie, założyć stroje, które są tutaj popularne czy nauczyć się słów z ich języka. (Trochę wyszło jakby rzeczywiście żyć w ubóstwie, nieważneXD)
W skrócie- zrobić coś, aby ta podróż miała sens. Coś z tego wynieść. Czegoś się nauczyć.
W dodatku mam wrażenie, że rozwój cywilizacyjny tutaj stanął w miejscu. Ludzie żyją wolniej.
Może nie tyle wolniej, co po prostu żyją :)
5. Zjednoczone Emiraty Arabskie
No i zbliżamy się do końca, więc myślę, że idealnym podsumowaniem będzie Dubaj!
Dubaj jest stolicą emiratu Dubaj. Emirat to odpowiednik naszego księstwa.
Gdyby pokazać schematycznie wyglądałoby to tak:
Zjednoczone Emiraty Arabskie- emirat Dubaj- Dubaj.
To tu znajduje się najdroższy hotel świata, który ma (rzekomo) siedem gwiazdek.
Jednak sam opis hotelu zasługuje na oddzielną notkę.
To niesamowite jak Dubaj ze zwykłej rybackiej osady przeminił się w jedną z najbogatszych metropolii świata.
W odróżnieniu do innych państw mam jednak wrażenie, że życie tutaj płynie nieubłaganie szybko.
Wszystko się rozrasta, wszystko się zmienia, wszystko nabiera barw i kształtów. Historia nie odgrywa tu ważnej roli.
Wbrew pozorom w Dubaju nie jest wcale znowu tak drogo, jak to się wszystkim w głowach zakorzeniło.
Szejk ustala ceny 400 towarów, których cena nie może wzrosnąć (może zmaleć). Są to produkty typu cebula, ogórek itp. W przeliczeniu na polskie wychodzą podobne ceny, a nawet niższe.
Jeszcze przy założeniu, że przeciętny mieszkaniec Dubaju zarabia ok 20-30 tysięcy w przeliczniu na polskie chyba nie muszę nic więcej mówić…
Co do zwiedzania to oczywiście Burj Khalifa, hotel Atlantis, wyspa o kształcie palmy.
Może kiedyś uda się zjeść prawdziwego kebaba w jednym z najbogatszych państw świata….
______________________________
Mam nadzieję, że notka się spodobała. Kiedyś napiszę jeszcze ciekawe miejsca, bo niestety 5 to za mało!
Zdjęcia są tumblr.com.